Nie znam nikogo, kto nie marzył w dzieciństwie o wtargnięciu do fabryki słodyczy i jedzeniu ich garściami od rana do wieczora. Mnie to marzenie udało się ostatnio spełnić. Dzięki gościnności państwa Grycanów i ich córek (to te prawdziwe Grycanki, znacznie milsze w odbiorze od tych medialnych), miałam okazję obserwować cały proces produkcji lodów. Niestety nie udało mi się wpaść do żadnej kadzi (np. tej z płynną czekoladą), ale i tak zasłodziłam się na cały następny tydzień.
Odkryciem, chyba nie tylko dla mnie, było to, że w tym zakładzie do lodów dodaje się najprawdziwsze owoce. Nie żadne gotowe pulpy, nie aromaty i barwniki, tylko truskawki, ananasy, cytryny czy jabłka. Uwierzcie, że zapachy powodują wzmożoną pracę ślinianek, a dźwiękiem towarzyszącym zwiedzaniu jest ciągłe burczenie w brzuchu.
Nawet patrząc na zdjęcia robię się głodna!
Miło jest sprawdzić, jak powstaje produkt, którym lubimy się zajadać. I przekonać się, że jest to naprawdę kawał dobrej (oj, dobrej, mniam) roboty.
Na deser (ja ciągle o jednym) zdjęcia kreacji z kolekcji wiosna-lato 2013. Szczególnie modne będą nakrycia głowy.
A nawet gdyby na chwilę zapomnieć o słodyczach (tylko po co?), to warto było odwiedzić zakład także dla fotki na ściance i uścisków z panem Zbigniewem.
Mogłoby być już lato, ech...
(Zdjęcia dzięki uprzejmości firmy Grycan - Lody od pokoleń)
Odkryciem, chyba nie tylko dla mnie, było to, że w tym zakładzie do lodów dodaje się najprawdziwsze owoce. Nie żadne gotowe pulpy, nie aromaty i barwniki, tylko truskawki, ananasy, cytryny czy jabłka. Uwierzcie, że zapachy powodują wzmożoną pracę ślinianek, a dźwiękiem towarzyszącym zwiedzaniu jest ciągłe burczenie w brzuchu.
Nawet patrząc na zdjęcia robię się głodna!
Miło jest sprawdzić, jak powstaje produkt, którym lubimy się zajadać. I przekonać się, że jest to naprawdę kawał dobrej (oj, dobrej, mniam) roboty.
Na deser (ja ciągle o jednym) zdjęcia kreacji z kolekcji wiosna-lato 2013. Szczególnie modne będą nakrycia głowy.
A nawet gdyby na chwilę zapomnieć o słodyczach (tylko po co?), to warto było odwiedzić zakład także dla fotki na ściance i uścisków z panem Zbigniewem.
Mogłoby być już lato, ech...
(Zdjęcia dzięki uprzejmości firmy Grycan - Lody od pokoleń)